Cóż, znowu jestem!



Właściwie nawet nie myślałem o ponownym pisaniu bloga, bo mam tak mało wolnego czasu. Potem kupiłem nowy obiektyw (to się już zdarzało, ale tym razem jest wyjątkowy), co całkowicie zmieniło moje odczucia. Wiem, przedmiot nie może sprawić radości. Albo to jest? W końcu ten przedmiot jest częścią tworzenia wspomnień. Inspiruje. Znowu poczułem te same odczucia, co wtedy, gdy zacząłem robić zdjęcia. Znowu pragnę poeksperymentować, znów mieć poczucie sukcesu, bo nie oszukujmy się, niestety rzadko się to podaje w zwykłe dni powszednie.

Teraz z mężem planujemy razem, motywujemy się nawzajem (on również angażuje się w działalność twórczą, co mam nadzieję wkrótce zobaczymy) i stąd pomysł na ponowne uruchomienie bloga, ale trochę poważniej niż zanim. Mam dla siebie kryteria. Na przykład nie mogę używać zdjęć z telefonu (lub tylko szczególnie ładnych). Przez dwa lata robiłem zdjęcia prawie wyłącznie telefonem. Miałem fizyczny ból, kiedy musiałem wyjąć aparat i widać to na zdjęciach, które zrobiłem. To znaczy, widzę to. Oczywiście ty też, jeśli śledzisz mnie na dowolnej platformie mediów społecznościowych. Teraz jednak postanowiłem odwrócić się o 180 stopni i potraktować te operacje jako terapię. Postanowiłem, że muszę spojrzeć na świat nieco innym okiem, bo to nigdzie nie prowadzi mnie do ciągłego rozpamiętywania problemów planety i naszej przyszłości. Niech uczynią to ci, którzy wyrządzają szkodę, niniejszym odsuwam się od sprawy.

Odnajdywanie i doświadczanie własnej ścieżki i magii to moje zadanie.

Inną rzeczą, która sprawia, że ​​wracam do fotografii, pisania pamiętnika i czegoś jeszcze, co w tej chwili jest jeszcze spowite mgłą, jest to, że szukałam kogoś w moim wieku, kto zachęca, kto pokazuje coś pięknego, użytecznego, uroczego, ale przyznaję, że mi się to nie podobało. Przykro mi to widzieć, ale może jestem złym detektywem... Nie, raczej wierzę, że codzienność tłumi naszą kreatywność, raczej użalamy się nad sobą, liżemy rany i pozwalamy, by czas minął, a wraz z nim nasz talent. Nie chcę tego. W końcu dotarłem do punktu, w którym nie wstydzę się pokazać, co jest we mnie. Jeśli to nie wystarczy, zrób to lepiej. Ale zrób coś! Nie trać tego, co czyni Cię wyjątkowym. I nie bój się dokuczania, oni nawet tego nie potrafią...

Oczywiście moimi tematami będą rzeczy codzienne, w duchu prostoty. Na przykład, jak ściskam kubek gorącej herbaty, owinięty ciepłym kocem, gdy robi się zimno (haha). Żartuję: pory roku, dom, kot, ćwiczenia(?), książki, ogródek (w tej chwili mamy już sałatkę, kawałek ogórka, truskawki, małe pomidorki, a nawet maliny... i mnóstwo i mnóstwo ślimaków, gdy deszcze - naprawdę się ich boję), wycieczki, sztuka, wszystko, co jest częścią naszych dni.  

Jestem taki podekscytowany!

Aktualizacja: tymczasem na truskawki wystarczy, bo już dwa tygodnie temu Edytuję tę stronę od (miesiąc).

Uwaga: zwróć uwagę na nawiasy lub nie zrozumiesz. Lubię wędrować.  

Mam już notatki do mojego pierwszego (lub drugiego) tematu, który będzie dotyczył bajek, emocji lub ich braku. Tymczasem życzę, abyście odnaleźli magię chwilami i nie smucili się, gdy pada, bo woda jest niezbędna do życia...

Facebook

Ten post ma 3 komentarze

    Fati

    2022-07-17

    Drogi Babi! To dla mnie niewiarygodne, że do dziś, kiedy czytam Twoje wersety (bo niestety poznaliśmy się osobiście dawno temu) moje serce pęka z uśmiechu i wierzę, że świat jest naprawdę cudowny, tak jak my... tylko szare dni powszednie sprawiają, że wierzymy w jego Przeciwnika. Dziękuję ❤️

    Odpowiedź

      Barbara Kiraly

      2022-07-17

      Fatii! I w tym momencie zdałem sobie sprawę, że życie naprawdę jest dawaniem i braniem. Ponieważ to napisałeś, teraz moje serce też się uśmiecha. Również dziękuje. Tak i mam nadzieję, że spotkamy się ponownie osobiście i znów będziemy się razem bawić. Na szczęście plastikowe torby reklamowe zostały już zakazane (mam nadzieję, że też w domu).

      Odpowiedź

    Ocena

    2022-09-06

    Dziękuję za twojego bloga, miło czytać. Nie przestawaj.

    Odpowiedź

Opinia, komentarz?