Aktualnie oglądasz grudzień

Grudzień

W tym tygodniu jesteśmy na wakacjach. Niezależnie od tego, każdego dnia budzę się bardzo wcześnie. Dziś udało mi się przespać do 5, ale w poniedziałek o 4:30 oczy wyszły mi z orbit, więc oczywiście jestem zmęczona całym dniem. Do tego kupiliśmy wagę (od lat jestem szczęśliwą osobą, bo nie musiałam martwić się o swoją wagę) i teraz wiem, że muszę schudnąć 5 kilogramów. Tak rozpoczął się okres Świąt Bożego Narodzenia. I zaznaczam, że też nie padał śnieg.  

Jednak zreformowałem (częściowo, jeszcze nie do końca) kuchnię i nasze nawyki żywieniowe. Bo nie tylko ja mam nadprogramowe kilogramy, ale i mój mąż. Robimy zapasy na zimę

Teraz w końcu wróciły rzeczy, które zaniedbałam, takie jak bataty, cukinia, bakłażan i inne smakołyki. Nie ma śmieciowego jedzenia (poza jarmarkem bożonarodzeniowym, bo jest bardzo smaczny wegański hamburger, ale proszę też o batata i sos z awokado), ale w grudniu ciasto jest bardzo ważne, nie daję na nim. Powiedzmy, że ja wolę robić z mąki orkiszowej, a Adri piecze chleb Szafi lub styropian zamiast chleba ze sklepu.

I zaraz idziemy na spacer do lasu, bo jeszcze nie wzięłam się za bieganie.

W międzyczasie zrobiło się ciemno, zgubiliśmy się i zacząłem panikować, że jeśli tam utkniemy, będziemy musieli prosić jelenia o jałmużnę. Ale na szczęście znaleźliśmy właściwą drogę, w końcu jesteśmy w domu, zimno gryzło nas w twarz, a ja zaraz upiekę ciasteczko ze świątecznymi przyprawami (tylko z dobrych składników). Nie będę oszczędzać na cynamonie, goździkach i pomarańczy. Mhhh.

Oczywiście u nas też świąteczna atmosfera, nie ma co się bać, zdarza się wyrzucić tylko jedną, dwie rzeczy, ale mam sposób na przywrócenie spokoju. Muzyka jest dla niego bardzo ważna. Dekorujemy, świadomie tworzymy luźną atmosferę, oglądamy świąteczne filmy i razem się bawimy, więc ten grudzień jest dobry. Po prostu nie pada śnieg...

Moja Mimóka czasem kręci głową jakbym ją torturowała, choć mało jest kotów tak rozpieszczonych...

W tym tygodniu zrobiłem nawet coś niezwykłego dla mnie! Wydrukowałem kilka własnych zdjęć i wystawiłem je w domu, ładnie oprawione. Jestem totalnie zdezorientowany, co za egoizm!  

Oczywiście nie można pominąć czytania. wczoraj skończyłem 900-stronicową książkę, która nie była jeszcze o Bożym Narodzeniu, a dziś zacząłem książkę, która też nie jest świąteczna, ale już pada śnieg i jest cholernie dobra (Erich Kästner: Trzy osoby na śniegu)! Komedia z prawdziwie spokojną atmosferą. Potem przyjdą świąteczne książki... Na szczęście wróciła mi chęć do czytania, chyba przez zimę. Uwielbiam wylegiwać się na kanapie z filiżanką herbaty i czytać.  

A teraz się pożegnam, bo kuchnia czeka, aż zrzucę ciastko!

Życzę wszystkim spokojnego okresu, cierpliwości do świątecznego szaleństwa (w końcu bez niego nie ma Świąt)!

Facebook
Świergot
LinkedIn

Opinia, komentarz?

Opinia, komentarz?